Dokładnie pół życia przemieszkałem na wsi ( jeżeli Olszyna to wieś, bo od jakiegoś czasu oficjalnie to miasto) a drugie pół w mieście ( Wrocław , Jelenia Góra ).
Zawsze miasto kojarzyło się z wyższym poziomem życia, kulturą itd. To nieprawdziwe przekonanie , - w miastach jest nieporównanie więcej prymitywizmu niż na wsi. Na własny użytek tłumaczę sobie tą prawidłowość instynktem stadnym , przynależnym zwierzętom które czują się pewniej i są bardziej agresywne w stadzie oraz zdolne do zachowań których nigdy by nie popełnili w pojedynkę. Tak dzieje się w sytuacjach gdy zwiększymy obsadę swiń w kojcu lub kurczaków w kurniku ponad pewną miarę , mimo pełnych koryt żarcia , zagryzają czy zadziobują się nawzajem .
Najbardziej nierozgarnięty wiejski chłopak ( coraz trudniej o takich! ) nie pójdzie do sąsiada by mu pomazać bohomazami ( grafitii ) ściany domu , nie podpali samochodu - nie wybije szyb,- przynajmniej o czymś takim nie słyszałem. Takie rzeczy to normalka w mieście.
Powszechna jest sytuacja , że młody człowiek w mieście potrafi opowiedzieć kompanom każde wydarzenie i opisać w zrozumiały dla nich sposób każdą sytuację używając tylko 4-ch - 5-ciu słów , zaczynających na " kur... , hu... , piz.... pier..." i ewentualnie jeszcze " zaj... " ,odpowiednio akcentując i modelując głosem wypowiedź , - nie słyszałem żeby potrafił to najbardziej zdolny chłopak ze wsi nawet tej popegerowskiej.
Po latach życia tu i tam, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że ludzie mieszkający na wsi zachowali więcej wzajemnego szacunku niż anonimowa miejska tłuszcza z wysublimowaną własną elitą w postaci sztajmesów, kloszardów i meneli w których przeistaczają się po wieloletnich kursach samokształcenia, obecni git ludzie , kibole, dresiarze i inni zakapturzeni Prawdziwi Polacy wspierani przez powszechnie szanowaną partię.
Niżej link
http://youtu.be/izynpI86JCI