wtorek, 29 lipca 2014

Jarmark w Stankowicach




       W sobotę w   Stankowicach  w  gminie  Leśna odbył się jarmark ekologiczny zorganizowany  przez  miejscową   Sotys  Anetę Tarka 
i  członków  Rady  Sołeckiej.

     W  zabawie  uczestniczyli  mieszkańcy  wsi i wczasowicze przebywający  na wypoczynku  w  gospodarstwach  agroturystycznych. Impreza  z  każdym  rokiem  nabiera  rozmachu, gości  częstowano produktami regionalnymi - pierogami  z kaszanką oraz cydrem z  jabłek. 
     Jarmark odbywał  się nad  strumieniem,  który  w  ubiegłym  roku  w  w  czasie powodzi zniszczył kilka  mostów we  wsi ,  mosty są  odbudowywane  a  wieś  piękna.   

        Śpiewały "Jarzebiny"  z Zawidowa

Niżej zdjęcia :
       
       



















piątek, 25 lipca 2014

Sprzedaż polskiej ziemi dziś i po 30 kwietnia 2016r




Bać się cudzoziemca?

Sprzedaż ziemi cudzoziemcom budzi bardzo wiele emocji, wątpliwości i pytań. Czy rzeczywiście 1 maja 2016 roku rozpocznie się szalony, masowy wykup polskiej ziemi przez rzekomo czyhających na ten moment Niemców, Holendrów i Duńczyków?
30 kwietnia 2016 roku skończy się okres ochronny na swobodny obrót ziemią rolną w Polsce, wynegocjowany przed naszym wstąpieniem do Unii Europejskiej. Okres przejściowy de facto oznacza, że przez pierwsze 12 lat członkostwa w UE w Polsce wciąż obowiązuje ustawa z 24 marca 1920 roku o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców Dz.U.2004.167.1758 ze zm. Zgodnie z jej zapisami cudzoziemiec, by kupić ziemię, potrzebuje uzyskać pozwolenie ministra spraw wewnętrznych (i ministra rolnictwa w przypadku gruntów rolnych). Jest to niezgodne z prawodawstwem unijnym. Choć bowiem regulacja sprzedaży ziemi leży w gestii poszczególnych państw członkowskich, wpisywać się musi w zapisy Traktatu Amsterdamskiego, zgodnie z którymi zabroniona jest dyskryminacja ze względu na narodowość (art. 2) i istnieje swobodny przepływ kapitału (art. 56).
Od 1 maja 2016 roku cudzoziemiec, chcący zakupić polską ziemię, nie będzie potrzebował zezwolenia ministra, co nie sprawia jednak, że jego możliwości zakupu gruntów będą nieograniczone, choć właśnie takie wrażenie odnieść można z wypowiedzi polityków głównej partii opozycyjnej. Panika podsycana przez jej przedstawicieli jest nieuzasadniona, w rzeczywistości bowiem tak wobec zagranicznych, jak i krajowych nabywców ziemi rolnej stosowane są dodatkowe, restrykcyjne wymogi, które eliminują zakupy w celach innych niż prowadzenie gospodarstwa rolnego.
Wynikają one z ustawy z 11 kwietnia 2003 roku o kształtowaniu ustroju rolnego. Ministerstwo rolnictwa kierowane wówczas przez wicepremiera Jarosława Kalinowskiego przygotowało ją właśnie po to, by maksymalnie zabezpieczyć ziemię dla rolników i chronić ją przed niekontrolowanym, spekulacyjnym wykupem nie tylko przez obcokrajowców, ale i „rolników z Żoliborza". Ustawa ta była uchwalana przy udziale polityków (np. posła Zbigniewa Kuźmiuka), którzy dziś najgłośniej krytykują jej zapisy, choć jako (jeszcze wtedy) politycy PSL byli ich współautorami.
Sama data wprowadzenia ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nie jest przypadkowa. To właśnie PSL naciskało na parlament, by nowe przepisy przyjąć jeszcze przed podpisaniem traktatu akcesyjnego, czyli przed 16 kwietnia 2003 roku, gdyż po tym terminie niemożliwym byłoby utrudnianie warunków nabycia ziemi. Jak pilną potrzebą było uchwalenie tej ustawy świadczy fakt, że przed jej wprowadzeniem w obrocie ziemią rolną panowała w zasadzie „wolna Amerykanka": nie było żadnych ograniczeń w nabywaniu gruntów. Właściwie każdy mógł nabyć dowolną ilość hektarów ziemi (z zastrzeżeniem, że cudzoziemców obowiązywało wspomniane zezwolenie) i nie musiał ich potem uprawiać. Mimo to projekt Ludowców spotkał się wówczas z ostrą krytyką, m.in. samego koalicjanta. W „Polityce" pisano wtedy, że założenia do projektowanej ustawy budzą poważne wątpliwości. Na przykład to, że nabywca gruntów ornych musi mieć kwalifikacje rolnicze albo kilkuletnią praktykę. I dalej: Inna propozycja jest jeszcze bardziej bulwersująca. Jest nią powrót do uregulowań z okresu socjalizmu. Otóż kupując kawałek gruntu ornego jego nabywca musiałby go uprawiać [„Polityka" nr 50, 15 grudnia 2001]. Wielkie zdziwienie lewicowych ekspertów budził fakt, że PSL tak zaciekle broni ziemi, najcenniejszego dobra narodowego, które w rzeczywistości warte jest dziś tak niewiele [tamże]. Mimo takich kuriozalnych utyskiwań ustawę na szczęście udało się uchwalić.
W konsekwencji, to właśnie dzięki PSL, by kupić ziemię trzeba wykazać się rolniczym wykształceniem lub 5-letnią praktyką w zawodzie, trzeba zamieszkiwać co najmniej 5 lat w gminie, w której chce się nabyć ziemię (lub sąsiedniej). Gospodarstwo należy prowadzić osobiście. Powierzchnia użytków rolnych (wraz z dzierżawami) nie może przekraczać 300 ha. Sprzedaż ziemi państwowej kontroluje Agencja Nieruchomości Rolnych. ANR może zablokować transakcje, np. wtedy gdy istnieją podejrzenia, że zakup jest niezgodny z polityką rolną państwa, nie służy powiększeniu gospodarstwa rodzinnego, które jest podstawą ustroju rolnego w Polsce. ANR w określonych sytuacjach posiada prawo pierwokupu i wykupu. Wszystko to sprawia, że osoby niebędące aktywnymi rolnikami, także (albo zwłaszcza) cudzoziemcy, mają ograniczone możliwości zakupu gruntów.
Ustawa z 11 kwietnia 2003 roku była niezbędna dla ochrony polskiej własności. Od dłuższego czasu pojawiają się jednak niepokojące sygnały o patologiach w obrocie ziemią. Problem dotyczy szczególnie województwa zachodniopomorskiego.
Autochton czy spekulant, czyli zachodniopomorski problem „słupów"
O tym, że ziemia rolna jest cenna i pilnie poszukiwana, nie trzeba nikogo przekonywać. Zwiększający się popyt przy malejącej podaży sprawia, że wielu inwestorów chce traktować ją jako lokatę kapitału. Jak jednak zostało wskazane, nie jest łatwo zostać „rolnikiem z Żoliborza". Tu pojawia się problem spekulantów.
W ostatnich dniach to słowo robi zawrotną karierę w mediach i choć mityczne wręcz „słupy" czasami ciężko jest zidentyfikować, sam problem nie jest wydumany. Jak działa mechanizm zakupu ziemi na tzw. słupa? Firma z zagranicznym kapitałem szuka osoby, która na jej zlecenie staje do przetargu na zakup ziemi państwowej. Podstawiona osoba musi być zameldowana w gminie, na obszarze której leży sprzedawana ziemia, i prowadzić choćby skromną działalność rolniczą. Tylko takie osoby mają bowiem prawo stanąć do ograniczonego przetargu. Kapitał dostarcza zleceniodawca, dzięki czemu słup może znacznie zawyżać cenę, uniemożliwiając w praktyce zakup ziemi przez polskich rolników, chcących powiększyć gospodarstwo rodzinne. Wieść głosi, że cudzoziemcy tylko czekają na 1 maja 2016 r. gdy będą mogli się ujawnić i zalegalizować swoją własność. Nie jest to jednak takie proste.
Przede wszystkim, nie trzeba zmiany przepisów, by namierzyć spekulacje, gdyż weryfikacją tego, jak to możliwe, że ktoś o nad wyraz skromnych dochodach, naraz wykłada wiele milionów na zakup ziemi, zajmuje się Urząd Skarbowy a nie ANR. Poza tym zwracano już uwagę na fakt, że często rolnicy protestują, bo nie chcą kupić ziemi, którą Agencja chce wyjąć spod dzierżawy i sprzedać, gdyż niskie koszty dzierżawy sprawiają, że taka forma użytkowania ziemi państwowej jest dla nich bardziej opłacalna.
Emocje są ogromne. Sprawa nie jest bagatelizowana, a ludowcy od dłuższego czasu szukają rozwiązań, które ukrócą spekulacyjny proceder. O tym, że system należy uszczelnić, postanowiono ponad rok temu, gdy minister rolnictwa podpisał z protestującymi rolnikami porozumienie, w ramach którego wprowadzono społeczny nadzór nad przetargami. Od 2013 roku izby rolnicze, które najlepiej znają rolników z danego regionu, mają wgląd w dokumentację i prawo opiniowania kandydatów do nabycia ziemi. Mogą zablokować podejrzane przetargi, więc stają się tym samym gwarantem wyeliminowania problemu słupów.
Z wypowiedzi opozycyjnych polityków i sprzyjających im mediów wynika jednak, że w 2016 roku rozpocznie się zmasowany wykup polskiej ziemi. Chwaląc systemy chroniące ziemię rolników francuskich czy duńskich, nie wspominają, że podobny system obowiązuje w Polsce. Zamiast tego wznoszą nieuzasadnione larum i szerzą nieprawdziwe informacje, jakoby polska ziemia była rajem dla spekulantów. W chwili obecnej przygotowują zresztą swoją ustawę - niestety wszyscy eksperci poddają ją ostrej krytyce, jako niezgodnej z prawodawstwem unijnym.
Od dłuższego czasu w PSL trwają prace nad przepisami uszczelniającymi obrót ziemią rolną. Ludowcy przygotowali projekt ustawy o gospodarowaniu gruntami rolnymi Skarbu Państwa - zgodny z prawem unijnym-, który złożyli już do laski marszałkowskiej. W projekcie znalazły się zapisy m.in. zwiększające kontrolną funkcję ANR. Ministerstwo rolnictwa kończy zaś prace nad nową ustawą o ustroju rolnym, która ma realizować wyżej wskazane postulaty zgłoszone przez protestujących rolników.
Pewnym jest, że obrót ziemią od 1 maja 2016 roku będzie teoretycznie swobodny, ale praktycznie stosowane instrumenty już teraz właściwie uniemożliwiają cudzoziemcom kupno polskich areałów. Zamiast więc straszyć inwazją niemieckich obszarników, myślę, że warto przyjrzeć się obowiązującym przepisom. Prawo stojące na straży polskiej ziemi funkcjonuje od lat, jest dobre, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepsze. Polscy rolnicy mogą spać spokojnie.

Natalia Pisarek
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego
Jarosława Kalinowskiego



poniedziałek, 14 lipca 2014


          IX Imieniny  Henryka  w Henrykowie  Lubańskim  za nami.

            Jak  co  roku  w imprezie  wzięło  udział  tysiace ludzi , niżej  zamieszczam  film  z  telefonu z  wypowiedzią głównego  tegorocznego        " Henia"     Zbigniewa   Buczkowskiego.
             Zdjęcia z imprezy, której jednym  z pomysłodawców i  głównych  organizatorów od  dziewięciu  lat jest sołtys  Henrykowa  a  zarazem  Wiceprezes Zarządu  Powiatowego  PSL  Lubań Teresa  Trefler,  zamieszczę za  kilka  dni.
   
Kliknij  link poniżej:

http://youtu.be/_G7r2GFw8KY

oraz  relacje  z lat poprzednich

http://youtu.be/npojjHXC7Jg

http://youtu.be/2OokKYYsghY



Zdjęcia: