środa, 4 marca 2015








Zachęcam do obejrzenia programu " Agrobiznes" wydanie z dnia 02 .03. 2015.
- proszę kliknąć na  niebieski  link podany powyżej a się otworzy.
oraz zwrócenia szczególnej uwagi na tą cześć która mówi o Panach Maik z Pieszyc , bezprawnie użytkujących obiekty i grunty Agencji Nieruchomości Rolnych OT we Wrocławiu.
Przesłanie reportażu jest takie żeby pokazać, iż na biednych rolników - dzierżawców,  Agencja nasyła komornika , który blokuje im środki na koncie w banku , co z kolei  sprawia, że nie mogą prowadzić gospodarstwa i zagłodzili bydło. Mocny akcent w reportażu postawiono na wypowiedzi jednego z braci Maików, że Agencja robi tak , bo zapewne gospodarstwo szykuje pod kogoś ( w domyśle nie bezinteresownie) a teren nadaje się pod działki budowlane.
( teren  jest  rolny  a  o  przekształceniu  nie  słyszałem)

W reportażu przygotowanym przez Miłą Młodą Redaktorkę, jest wszystko co potrzeba aby został dobrze oceniony przez przełożonych i podtrzymał oglądalność programu "Agrobiznes"
. Nie ma tylko obiektywizmu przesłania , mimo, że w szczegółach wyjaśniłem przyczyny bankructwa byłych dzierżawców, ale tego Miła Młoda Dziennikarka ( a może ten kto tnie taśmy i odpowiada za ogladalność w " Agrobbiznesie ") już nie raczyła pokazać.
Powodem bankructwa braci była zachłanność i rachuby na to, że " jakoś to będzie " a jak nie będzie   ( np. na czynsz ) - to też Agencja im nic nie zrobi, bo podniosą krzyk na cały kraj i nikt ich stamtąd ze zdychającymi świniami i krowami nie wyrzuci. Przez kilkanaście lat żyli na koszt państwa i nagle miałoby się zmienić ?
Bracia Maikowie przed kilkunastu laty przystąpili do przetargu na ca 30-to  hektarowe gospodarstwo i licytowali tak, że czynsz wywoławczy przelicytowali ponad 2,5 raza tj. z 250 do 650 decyton pszenicy ( qwintali ) w skali roku. To jest do wysokości jakiej ta dzierżawa w żaden sposób tego czynszu nie mogła obsłużyć . Szaleństwo ? - nie to metoda na zarobienie dużych pieniędzy, bardzo często zdaża sie, że powodem podobnych działań nie jest chęć gospodarzenia na wydzierżawionym gruncie a nabycie po 3 latach dzierżawy prawa pierwszeństwa w nabyciu. Dzierżawca kupuje wówczas grunty po wycenie rzeczoznawcy bez przetargu po cenie niższej niż na przetargach.
Przy dużych areałach różnica idzie w miliony.
Ale ,żeby kupić grunty od Agencji bez przetargu  trzeba przynajmniej opłacać  czynsz a na to bracia nie mieli już pieniędzy w pierwszym roku dzierżawy, nie mieli też w drugim, trzecim i w kolejnych. Agencja postawiona pod ścianą w pierwszych latach umarzała czynsze ( odpowiednio 100% , i ca 70% i 70%) chociaż nie miała takiego obowiązku, i już wtedy powinna ich z dzierżawy usunąć.
Co więcej, Agencja udostępniła braciom nieodpłatnie na sezon ca 80 ha powierzchni paszowej dla odratowania zagłodzonego bydła , oraz rozłożyła na raty narastające długi, wszystko  na  nic.

Równocześnie zaproponowano braciom wydzielenie z umowy dzierżawy kilkunastu budynków których nie potrafili zagospodarować a które generowały większą część czynszu , bracia nie wyrazili na to zgody, ponieważ ich celem był zakup tych obiektów a nie zwrot do Agencji.
Nie wyrażając zgody na zwrot niepotrzebnych im obiektów wbili drugi gwóźdź do trumny, - pierwszym było przelicytowanie czynszu wywoławczego.
W umowie dzierżawy w szczegółach zapisano, że wszelkie adaptacje i remonty dzierżawca wykonywał będzie na własny koszt i ryzyko , co jest oczywiste dla  tysięcy dzierżawców Agencji. Gdyby miało być inaczej , to musiałoby Agencji z jakichś powodów zależeć na partycypowaniu w kosztach , zapewne musiałoby to już być wiadome na etapie przetargu dla wszystkich oferentów i nie do wyobrażenia jest sytuacja, że odbywa się to bez stosownej umowy regulującej zakres prac i sposób rozliczenia z Agencją . Niczego takiego nie było, nie ma też śladu że bracia informują Agencję,  iż  w jednym z budynków zamiast świń (wydzierżawili tuczarnię) będą trzymać krowy.
Podnoszenie sprawy remontów ( zresztą w rażącej dysproporcji do wysokości długu ) jest obliczone na to, że jeszcze raz uda się wymusić na Agencji przedłużenie nielegalnego władania nieruchomością i nadal żyć na koszt państwa.
Podobno w biznesie utrzymuje się   jedna firma na dziesięć zakładanych , oceniam , że w rolnictwie bankrutuje jedna na sto, ale efekt skali sprawia, że na kilkanaście tysięcy dzierżawców znajdą się tacy jak panowie Maik, którzy swoimi pismami zarzucili już większość instytucji centralnych, biur poselskich itp.    stawiając się w roli ofiary.
Wszystko to co napisałem dokładnie opowiedziałem Przemiłej Pani Redaktor i towarzyszącemu jej operatorowi a oni zrobili reportaż o biednych rolnikach i złej Agencji , co można obejrzeć i odsłuchać klikając link na początku mojego pisania